– Czy wyjedziemy z Warszawy ekspresem Mewa czy IC Chrobry, to i tak do Gorzowa dojedziemy w podobnym czasie, bo nie ma pociągu w Krzyżu – mówi senator Henryk Maciej Woźniak. Wczoraj nad możliwościami dopasowania pociągów regionalnych do ekspresowych rozmawiał on w Gorzowie z członkiem zarządu województwa Tomaszem Hałasem oraz Bogdanem Muchą, wicedyrektorem departamentu gospodarki w Urzędzie Marszałkowskim.
Jeden absurd udało się szybko znaleźć i sprawnie usunąć. – Dopasowaliśmy nasz szynobus ze Zbąszynka do Gorzowa do pośpiesznego, który o godz. 15.10 przyjeżdża z Warszawy. Pasażerowie mają 10 min na przesiadkę, szynobus będzie w Gorzowie o godz. 16.52. Poprzednio szynobus odjeżdżał wcześniej i pasażerowie musieli czekać w Zbąszynku ok. dwóch godzin – mówi Tomasz Hałas. Ta zmiana wejdzie do rozkładu już w marcu. Pozostają jeszcze trzy pociągi ekspresowe, które nie mają z Gorzowem dogodnego połączenia.
– Najpierw powstała nasza regionalna siatka połączeń, a dopiero potem ustalono rozkład jazdy ekspresów. Teraz są dwie możliwości: trzeba przekonać zarząd PKP Intercity, aby dopasował swój rozkład. My niestety mamy już wszystko zgrane z połączeniami do Berlina. Można też dołączyć dodatkowe pary autobusów szynowych – wyjaśnia Hałas. PKP Intercity niechętnie jednak zmienia swój rozkład. – A wystarczy przesunąć poranny odjazd ekspresu Mewa z Krzyża o kwadrans, aby zabierał też pasażerów z Gorzowa. Kursowania szynobusu nie da się zmienić, bo nie będziemy przecież “zrywać” dzieci do szkół o godz. 5 rano – argumentuje senator Woźniak.
źródło Gazeta Wyborcza