Ponad 7 tys. osób podpisało się tam już pod petycją przeciwko likwidacji jednego z takich połączeń – linii kolejowej nr 275 na odcinku “Miłkowice-Żagań”. Kolejnych kilkaset poparło akcję na Facebooku. Już teraz widać, że jest to największa tego typu inicjatywa w tej części kraju. Mieszkańców wywołały deklaracje prezesa PKP PLK S.A. Zbigniewa Szafrańskiego, który na konferencjach prasowych w Zielonej Górze i Wrocławiu przedstawił linie zakwalifikowane do zamknięcia z powodu złego stanu technicznego i niskiej rentowności. Wśród nich znalazła się też istniejąca od 1875 r. linia “Miłkowice – Żagań”, którą mieszkańcy Żar, Żagania i okolicznych miejscowości podróżują do Legnicy i Wrocławia.
Informacje te podał jako jeden z pierwszych Tomasz Kwarciński, który prowadzi na Facebooku regionalnego bloga “Żagań24” (http://facebook.com/Zagan24). Jego wpis spotkał się z olbrzymim odzewem wśród internautów. Oczywiście, negatywnym, wszak z połączenia tego korzystają w największej mierze ludzie młodzi, studiujący w Legnicy i Wrocławiu. “Istny horror”, “PKP to hołota i złodzieje”, “Zamknąć PKP całkowicie!”, “Niedługo nas zaorają!” to tylko niektóre z komentarzy, jakie pojawiły się na blogu.
Młodzi ludzie szybko postanowili zacząć działać. Jako platformy do tego użyli właśnie Facebooka, gdzie powstała główna strona protestu. Tomasz Kwarciński stworzył specjalną petycję przeciwko likwidacji linii, spotkał się też z radnymi miejskimi, powiatowymi i wojewódzkimi. W internecie na swoim blogu cały czas informował o kolejnych wydarzeniach związanych z akcją, tam też zdobywał pierwszych sprzymierzeńców. Jak sam twierdzi, tak duży zasięg protestu nie byłby możliwy bez internetu: “Gdyby nie szybka reakcja internautów to pies z kulawą nogą nie zainteresowałby się tą sprawą. Sieć pozwoliła się nam policzyć i zorganizować. Stworzyła narzędzia, dzięki którym głos zwykłych ludzi nie może zostać bez echa. Facebook i media społecznościowe tylko usprawniły ten proces”.
Jednak same działania prowadzone były już w realu. Petycja szybko rozprzestrzeniła się wśród mieszkańców lubuskiego, którzy spontanicznie zaczęli się pod nią podpisywać. Poparli ją nawet żołnierze służący na misji w Afganistanie, którzy w dużej części mieszkają w Żaganiu i okolicach. W samej petycji czytamy m.in.: “Plany zamknięcia linii nr 275 stanowią kolejny już krok zmierzający do, jak się wydaje, całkowitej marginalizacji Żagania i z góry zaplanowanej likwidacji całego węzła kolejowego w Żaganiu. Krok tym bardziej niezrozumiały, że Żagań był kiedyś jednym z najważniejszych miejsc na kolejowej mapie kraju i jest do tej roli doskonale przygotowany. Powyższa linia ma bowiem niesłychanie długą tradycję, została utworzona już w 1875 r. Jako mieszkańcy Żagania i okolic zatroskani o los naszej “małej ojczyzny” kategorycznie sprzeciwiamy się planom likwidacji wyżej wymienionej linii kolejowej. Uważamy decyzję o braku jej modernizacji za głęboko nietrafioną i społecznie szkodliwą nie tylko dla naszego miasta, ale także dla sąsiednich miejscowości. Domagamy się zmiany tej decyzji”.
Oddolna akcja mieszkańców wymusiła też działanie władz lokalnych. Starosta żagański oraz burmistrz i rada miasta wystosowali osobne protesty. Samo rozpoczęcie akcji spowodowało też szybką reakcję lubuskiego Urzędu Marszałkowskiego, który zdementował informacje o likwidacji połączenia. Mieszkańców uspokajał również sam minister infrastruktury, który w specjalnym liście przekonywał, że żadnej decyzji o zamknięciu linii nr 275 nie było i nie będzie. Protestujących to jednak nie przekonało, wiedzieli wszakże, że linia ta sama umrze śmiercią naturalną, jeśli nie będzie jej modernizacji. Powoływali się przy tym na słowa rzecznika zarządzającej trasą spółki PKP PLK Mirosława Siemieńca: “- Linia nr 275 od Miłkowic do Żagania, przez Leszno Górne i Małomice, oznaczona jest na naszej mapce, jako trasa o prędkości rozkładowej 70 km/h i 40 km/h. Jej stan może w ciągu najbliższych 5 lat pogarszać się”.
Tomasz Kwarciński i jego zwolennicy nie dają więc za wygraną i walczą dalej. Chcą konkretnych działań władz, czyli znalezienia wystarczających środków finansowych na przeprowadzenie remontu technicznego trasy, określenia przewidywanego czasu rozpoczęcia inwestycji oraz przedstawienia zakresu odpowiedzialności dla poszczególnych instytucji (PKP PLK, Województwo Lubuskie, Województwo Dolnośląskie). Widać, że będą twardo walczyć o swoje. Jak twierdzą, w zanadrzu mają jeszcze kilka pomysłów na protest, szczegółów jednak nie chcą zdradzać. Wiadomo jedynie o planowanej akcji zmasowanego słania maili protestacyjnych do decyzyjnych osób i instytucji. Cały czas trwa też zbieranie podpisów pod petycją. Jak wyznaje Tomasz Kwarciński: “Liczę, że uda się zebrać nawet 10 tys. podpisów. Obok takiej ilości władza nie może przejść obojętnie.
Z petycją zamierzam wyruszyć do Elżbiety Polak – marszałek województwa Lubuskiego oraz Prezesa PKP PLK, czyli spółki zarządzającej narodową siecią kolejową. Osobiście zamierzam również nasz protest wręczyć samemu ministrowi infrastruktury Cezaremu Grabarczykowi. Wierzę, że wygramy, bo racja jest po naszej stronie”. Jak będzie naprawdę i czy w Polsce siła głosu “facebookowego ludu” wygra z bezdusznością władzy – przekonamy się już wkrótce. Tak czy owak, będzie to zjawisko dla nas wszystkich pouczające.
źródło wiadomosci24.pl